Jestem
Jak do tej pory w porządku. Kostka troszkę spuchnięta i pojawiają się sińce, ale chodzić mogę.
Do spodni, w których teraz muszę chodzić, żeby nikogo nie straszyć siniakami, poprawiłam sobie tunikę.
Kupiłam ją przed urodzeniem Stasia i niestety poplamiłam na brzuchu - żeby dało się ją nosić to plamy przerobiłam na kwiaty...
Prezentuję moją ręcznie malowaną tunikę ;o)
Może dzieło sztuki to nie jest, ale mi się podoba ;o)
Jak to?! Przecież to jest dzieło sztuki!!! Wygląda ślicznie!!! Szkoda, że w sklepach takich nie ma:)
OdpowiedzUsuńto jest dzieło sztuki
OdpowiedzUsuńjak najbardziej jest to dzieło sztuki :)) bardzo mi sie podoba :)) i cieszę się że czujesz się dobrze :)
OdpowiedzUsuńKochana masz teraz wyjatkowa i cudna tunike:))zgadzam sie z Kasia: szkoda,ze w sklepach takich nie maja:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asia
Fajnie wygląda ta tunika. Też ciągle zakrywam jakieś plamy głównie u Brysi, ale ja naszywam albo naklejam, nigdy bym nie pomyślała o malowaniu. Artystka jesteś i tyle. Pozdrawiam i zdrowia życzę:)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że ten okropny upadek musiałaś zaliczyć, by stworzyć cud taki! Śliczne kwiatki zmalowałaś :)
OdpowiedzUsuńAle nie brykaj więcej!
Trzymaj się ciepło :)
Pozdrawiam
Fajny malunek. Współczuje potłuczenia sie i obolałych nóg. a trochę humorystycznie: nałóż spódnice i kitki a siniaki się dopasują do małej eumyszki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cie serdecznie RenaTuśka:)
Rewelacyjna przemiana:)
OdpowiedzUsuńWspółczuję kontuzji.
Trzymaj się ciepło:)
Spero ti rimetta presto. il dipinto è meraviglioso.
OdpowiedzUsuńTo ja poprosze szczegolowe info jakich farb uzylas i gdzie je mozna nabyc... o malowaniu na tkaninach dumam juz i dumam a u Ciebie.. prosze... chwilka i jest wszystko. Pozdrawiam ciapara
OdpowiedzUsuńmi też się podoba i to bardzo
OdpowiedzUsuń