Sukienka, która mnie zmęczyła
Oj bardzo mnie zmęczyła ta sukienka.
Wykrój wybrałam z Burdy 8/2015 (model 123).
Zmierzyłam się i wybrałam najbardziej pasujący dla mnie rozmiar.
Wykroiłam sfastrygowałam i...okazało się, że rozmiar za duży (!), ale to nic...w dodatku fason nie mój.
No to męczyłam się cały wieczór i dzisiejsze przedpołudnie.
Udało się doprowadzić sukienkę do mojego rozmiaru i dopasować jej fason do mojej figury.
Jestem troszkę większa niż mój manekin, więc sukienkę prezentuję upiętą tu i tam.
W sumie jestem zadowolona z efektu i może nawet będę ją nosić.
Mam nadzieję, że wkrótce nauczę się, jak fachowo dokonywać takich poprawek.
Sukienka uszyta z resztek dzianiny punto w dwóch kolorach wygląda tak:
A tutaj sukienka z Burdy, którą wybrałam jako wzór.
Myślę, że gdybym szyła ją z lekkiej tkaniny byłoby w porządku.
Dzianina punto okazała się za ciężka i nie układała się dobrze.
Wykrój zostawiam, może przyda się na lato.
Spódniczka z poprzednich zajęć, czeka na kolejne.
Dopiero wtedy pokażę końcowy efekt.
Dziękuję za odwiedziny i komentarze.
Miłego weekendu!
8 komentarze: