Chusta dla Pauliny

10/23/2012 eumycha 18 Komentarzy

Jak wiecie z poprzednich wpisów, miałam pod koniec lata spore problemy z kręgosłupem. Potrzebowałam pomocy przy opiece nad dziećmi. Wtedy pomogła mi Paulina, za co jeszcze raz bardzo dziękuję.
Dla Pauliny zrobiłam chustę z włóczki Angora Gold, którą sama wybrała. Wzór prawie jak Revontuli (dostępny za darmo na Raverly), ale nieco zmodyfikowany. 
Oto chusta:




Dziękuję za odwiedziny i komentarze ;o)

18 komentarze:

Koniec komunikatów o złośliwym oprogramowaniu! Problem rozwiązany, więc zapraszam!

10/09/2012 eumycha 9 Komentarzy

Ostatnio zauważyłam, że mniej osób do mnie zagląda. Myślałam, że już się Wam znudziły moje prace.
Później ktoś napisał, że pojawia mu się ostrzeżenie o złośliwym oprogramowaniu na moim blogu. 
Myślałam, że to może program antywirusowy mam nieaktualny ( ja się tam nie znam), więc poprosiłam o zainstalowanie nowego. Okazało się, że nie w tym tkwił problem. Dzięki Oli - koleżance, udało się zidentyfikować problem i go usunąć. Chodziło o jeden z blogów, do których miałam odnośniki na bocznym pasku. Odnośnik usunęłam i mam nadzieję, już po problemie. Dziękuję Olu! 

*****
Jesień przyszła i już całkiem się rozgościła. Dziś rano zobaczyłam, że winogrona straciły już wszystkie liście. Jeszcze tylko jakieś resztki owoców na nich wiszą. Pewnie był przymrozek w nocy, skoro tak nagle wszystkie liście opadły. Zaczynamy powoli sezon grzewczy. Póki co lekko palimy na noc, żeby dzieci miały ciepło w kąpieli, bo lubią się długo chlapać. Póki co i tak chlapanie ograniczone, bo Stasio znowu przeziębiony. Tak to było ostatnio w kratkę, raz ciepło na krótki rękaw, to znowu chłodno i znowu jak w lecie...aż do niedzieli.  Nie ma co narzekać. Październik mamy! A w domu przybywa bukietów z liści, bo Staś teraz pyta się o każde drzewo w ogrodzie, dobrze że mama biologię skończyła, to przynajmniej trochę drzew rozpozna. Trochę, bo to ja raczej nie chciałam mieć wiele wspólnego. Choć przyznać muszę, że "wiadrofity" do dziś rozpoznam na wyrywki.  "Wiadrofity" to były rośliny, którymi nasz prowadzący zajęcia terenowe na pierwszym roku nas dręczył. Trzeba było znać na wyrywki, bo jak nie to była "chłosta pokrzywami". Oj tak, prowadzący był bardzo dziwny, ale trzeba przyznać, że udało mu się czegoś nas nauczyć. Dzięki temu mój synuś już teraz zaczyna rozpoznawać gatunki drzew, a jeszcze nie ma 4 lat ;o)
Zresztą, co rusz to ma jakąś lekcję przyrody. Kiedyś pisałam Wam o sarnach, które spędziły cały dzień u nas w ogrodzie. Innym razem zdarzy się zaobserwować ciekawe ptaki. Ostatnio na przykład przyleciał do nas dzięcioł zielony.  Zresztą dziwię, się że u nas nie zamieszkał, bo na brak mrówek narzekać u nas nie można, a to przecież jego przysmak. Dzięcioł spędził na trawniku przed oknami dobrych kilka minut, więc Staś mógł sobie na niego długo patrzeć. Innym razem znowu znajdzie ślimaka i mamusia musi sprawdzić jaki to ślimak. Dobrze, że przestał już je zbierać i każdego napotkanego ślimaka przenosić z drogi na trawę ;o)
Rozpisałam się dzisiaj. W dodatku wielowątkowo. Taki jesienny nastrój mnie dopadł i pogadać sobie chciałam, chociaż tak wirtualnie ;o)
Ale żeby tak całkiem bez zdjęć nie było, to pokażę Wam co zrobiłam z manekinem, który sypał się okropnie i każda próba zdjęcia pokrowca do prania kończyła się odkurzaniem. Teraz manekin zabezpieczony farbą, a pokrowiec w zasadzie nie jest mu już potrzebny ;o)
 No, dość gadania! Proszę oto zdjęcia!




 Jeszcze tylko informacja dla Dziewczyn nagrodzonych w moim candy. Broszki ufilcowane, suszą się.
Polecą do Was niebawem. Dam znać mailowo, jak wyślę paczuszki.
Pozdrawiam wszystkich, którzy zaufają, że problemów ze "złośliwym oprogramowaniem" nie będzie i będą mnie nadal odowiedzać!
I dziękuję za komentarze.


9 komentarze:

Poduszkowo na jesień

10/01/2012 eumycha 10 Komentarzy

Jesień u mnie zaczęła się poduszkowo. Musiałam uszyć sobie nową narzutę do pokoju, bo przy małych dzieciach ciągle trzeba prać narzuty. Zatem coś na zmianę jest jak najbardziej przydatne. Skoro uszyłam nową narzutę, to i pokrowiec na fotel i kilka poduszek. Tym razem zamieniłam brązy na len w szarawym odcieniu zieleni. Len kupiłam niedrogo na allegro. Poduszki uszyłam z resztek materiałów. Oto efekty mojej pracy:




 Poniżej narzuta, na zdjęciu kolor niemal szary, ale w rzeczywistości narzuta jest bardziej zielona


Uszyłam też poduszki dla mamy. Tym razem w jesiennym kolorze. 
Materiał to bawełna, kupiona za grosze w SH






Oj podoba mi się szycie! Mam nadzieję, że kiedyś uda mi sie pójść na kurs szycia z prawdziwego zdarzenia.

A póki co jesień dookoła. Wszędzie przepiękne kolory. Chodzimy na spacery i przynosimy do domu  różne skarby jesienne, które służą nam jako dekoracja...



 Staś i Wojtuś zmęczeni zbieraniem kasztanów ;o)


 

Pięknie jest. Słońce i te wspaniałe kolory...szkoda, że niebawem zacznie się sezon grzewczy i znowu trzeba będzie kilka razy dziennie biegać do kotłowni dorzucać do pieca.
Mam nadzieję, że mój kręgosłup to wytrzyma.

Pozdrawiam wszystkich słonecznie.




10 komentarze:

OBSERWUJĄ