No i dopadło mnie przeziębienie

9/30/2010 eumycha 3 Komentarzy

No i tym razem trafiło na mnie. Rozłożyło mnie na dobre. Chyba trochę posiedzę w domu.
Kupiłam nową włóczkę...tym razem 600g kocurka w pięknym mysim kolorze z myślą o zrobieniu sukienki jesiennej. Bardzo podobała mi się sukienka, którą dziewczyny robiły na forum, czyli  escada sport, ale przemyślałam sprawę...to nie na moją figurę...muszę mieć sukienkę, która ukryje co nieco...i wybór padł na tę, może się uda.
Dzięki temu, że jest skromna można do niej zrobić bardzo  fantazyjną biżuterię, albo przypinać ciekawe broszki...dużo możliwości...poza tym podoba mi się ogromnie...

Czasem, jak tak przeglądam swojego bloga, to przychodzi mi na myśl, że ten dowcip pasuje do mnie:

Impreza, chłopak podchodzi do dziewczyny:
-Tańczysz?
-Tańczę, śpiewam, gram na gitarze...
-Co Ty pleciesz?
-Plotę, wyszywam, lepię garnki...

w sumie dowcip bezsensu, ale pasuje..choć garnków jeszcze nie lepię...no i ten taniec to też nie tak całkiem.

****
Już znam termin spotkania w bibliotece:
15.10.2010 od godziny 17:00 -zapraszam!

3 Komentarze:

Torebka i nie tylko...

9/25/2010 eumycha 11 Komentarzy

Dziś szybko i krótko. Wczoraj skończyłam torebkę...nie jest idealna, ale dla mnie wystarczy.

I jeszcze zdjęcie szla, z którego wyszła pelerynka, jak doszyłam guziki. Ale chodzi o to, żeby szal się dobrze trzymał. Babci najwygodniej, jak może zapiąć szal czy narzutkę. Zatem ostateczna wersja z filcowym kwiatem wygląda tak:

Mam nadzieję, że Babcia będzie zadowolona ;o) dowiem się jutro - bo jutro 90-te urodziny.

A tak przy okazji:
Jeśli ktoś mieszka w Wieliczce lub okolicach i miałby ochotę zobaczyć na żywo moje robótki, to w październiku będę prezentować swoje prace i bloga w bibliotece na osiedlu Kościuszki. Szczegóły podam, jak będę wiedziała kiedy konkretnie spotkanie miałoby się odbyć. Ale już dziś serdecznie zapraszam. ;o)


11 komentarze:

Świeży sweterek...

9/21/2010 eumycha 14 Komentarzy

...robiłam go szybko, żeby zdążyć przed czasem, kiedy na dobre trzeba będzie go schować pod kurtką. Dziś już miałam go na sobie. Zauważyłam, że robi wrażenie, kilka osób pytało mnie skąd go mam. Bałam się, że kolor zbyt jaskrawy, bo raczej jestem fanką szarości, beżów, brązów, zieleni itd...
Teraz marzy mi się sukienka...zastanawiam się jakim wzorem ją zrobić...bo włóczkę już
wybrałam i czekam, na dostawę.

A tak przy okazji,  Makneta  zbiera fanty na bal charytatywny...jeśli ktoś chciałby pomóc, może podarować swoje prace. Ja wyślę na pewno.

14 komentarze:

Po egzaminie!

9/14/2010 eumycha 18 Komentarzy

Dziś był dobry dzień, dużo osób zdających może się cieszyć z tego, że niebawem odbierze dokument.
Ja trafiłam dziś na wymarzonego Egzaminatora. Wszystkim takiego życzę, choć zrobiłam kilka błędów i miał do mnie kilka uwag i zastrzeżeń, ale koniec końców finał był taki:
-Cóż Pani Małgosiu, żeby dostać prawo jazdy musi się Pani zgłosić jeszcze raz....
-Rozumiem, że mam się zapisać na kolejny termin - spoglądam na literkę "P" na mojej karcie, pewna że oznacza ona "poprawkę"
-Pani Małgosiu, musi się Pani zgłosić w Wydziale Komunikacji po odbiór dokumentu!
Powiem Wam, że takiego Egzaminatora sobie wymodliłam, bez Bożej pomocy nie zdałabym tego egzaminu. 
Dziękuję wszystkim za wsparcie! I uważajcie - niebawem wyruszam na nasze ulice ;o)

18 komentarze:

Naszyjnik, który mnie prześladował...

9/13/2010 eumycha 5 Komentarzy

Od jakiegoś czasu chodził mi po głowie pomysł na naszyjnik, nieco przesadzony...nie miałam ciągle czasu,  żeby go zrobić, więc mnie prześladował aż do dzisiaj!

Jest unikatowy, to znaczy nie będę robić identycznych!
Zresztą nie wiem, czy go nie przerobię, bo nie jestem do końca zadowolona z efektu...

Dziś ostatnia jazda przed egzaminem. Jutro o 12:30 mam się stawić na egzamin. Oby poszło lepiej niż ostatnio...

5 komentarze:

Czy mama w domu musi być "rozmemłana"?

9/10/2010 eumycha 10 Komentarzy

Skończyłam szal dla Babci na 90-te urodziny. Nie jest bardzo długi, bo Babcia jest drobna. Jest wystarczający, żeby okryć ramiona. Zrobię jeszcze pętelki i guziczki, żeby  można było go zapiąć, będzie wygodniejszy.



Mam nadzieję, że szal Wam się podoba.

Pochwalę się też ostatnio wykonaną biżuterią, ale najpierw opowiem Wam, co mnie dziś zdenerwowało.
Otóż, oglądam sobie poranny program na dwójce - a właściwie to tylko zerkam na niego sprzątając pokój  i pilnując sosu pomidorowego, który gotuję do słoików na zimę. Nagle widzę na ekranie trzy panie: prowadzącą program, oraz dwie jakieś gwiazdeczki. Rozmowa jest o tym, jak to one szybko po urodzeniu dziecka odzyskały figurę, a nawet po kilku tygodniach wróciły na scenę. Super, że im się udało odzyskać figurę, co do szybkiego powrotu na scenę, to nie jestem pewna, czy jest się z czego cieszyć. Mniejsza z tym, w każdym razie zdenerwował mnie komentarz prowadzącej, która stwierdziła, że sama szybko wróciła do pracy po urodzeniu dziecka, a później zastanawiała się, czy nie mogła przez pewien czas pobyć taką "rozmemłaną" mamą w domu...
No i przebrała się miarka, zawsze twierdziłam, że oni są oderwani od rzeczywistości, ale tym razem przesadzili. Ani ja nie uważam siebie za "rozmemłaną", ani wśród moich znajomych mam takiej nie ma.
Zwykle nie mamy na to czasu, bo same wykonujemy to, za co "gwiazdy" płacą ciężkie pieniądze opiekunkom i gosposiom. Ponadto wiele z nas pracuje dorywczo podejmując różne prace na zlecenie, które można wykonać w domu, kiedy dzieci śpią. Sama będąc na urlopie wychowawczym nauczyłam się wielu rzeczy, przede wszystkim poświęcenia czasu dziecku, organizacji pracy i rozwijam swoje zainteresowania. Cieszę się tym, że widzę jak rozwija się mój syn, potrafię lepiej wykorzystać wolne chwile i nie zamieniłabym tego czasu na nic innego, bo sama też się rozwijam i poznaję swoje talenty...na co zapewne nie miałabym czasu godząc wychowanie dziecka i prowadzenie domu z pracą zawodową.  Oczywiście nie twierdzę, że mój wybór jest jedynie słuszny. Ja miałam możliwość pójścia na urlop wychowawczy, bo pracuję w firmie państwowej, choć z drugiej strony z tego samego powodu nie mogłam wrócić do pracy ( pensji by mi nie starczyło na żłobek, o opiekunce nie wspomnę). Wiem, że są kobiety, które chętnie by zostały w domu z dziećmi, ale muszą wrócić do pracy. Każdy wybór ma dobre i złe strony...ale to, że ktoś został
w domu nie znaczy, że jest "rozmemłany".

A jak według Was jest z mamami?



10 komentarze:

Duży format...

9/08/2010 eumycha 11 Komentarzy

A co mi tam, zrobiłam sobie korale w dużym formacie - bardzo duże, czerwone, drewniane kulki na długim woskowanym sznurku, oczywiście z kwiatami! Oto one:

Bardzo się denerwuję, we wtorek 14 mam egzamin, a jazda samochodem nie idzie mi tak, jakbym chciała.
Jak tym razem nie zdam, to chyba zrezygnuję z dalszych prób, bo za dużo nerwów mnie to kosztuje. 

11 komentarze:

Inspirowane ochłodzeniem?

9/06/2010 eumycha 13 Komentarzy

Dziś mam dla Was korale inspirowane ochłodzeniem, ale zupełnie nie chłodne. Ciepłe...filcowe, w ciepłych kolorach jesieni...choć kalendarzowo mamy jeszcze lato. Żeby Wam umilić chłodną i deszczową pogodę przedstawiam "ciepłe jesienne korale":

Nie mogłam się zdecydować, które tło bardziej mi się podoba, dlatego pokazuje oba ;o)

A przy okazji mam do Was prośbę o pomoc. Zostałam "wrobiona" w przygotowanie dla mojej Babci na 90te urodziny drzewa genealogicznego. Zbieram właśnie zdjęcia. Teraz pojawia się problem...bo nie wiem jak je zrobić...kilka pomysłów chodzi mi po głowie. Po pierwsze skanowanie zdjęć i wklejenie ich na zeskanowany rysunek drzewa...później druk i oprawa, ale też kusi mnie zrobienie tego może w jakiejś formie składanego albumu (scrapbooking)...sama nie wiem...No i sama zostałam z tym problemem. Ale może ktoś coś takiego robił, albo ma jakiś pomysł, podpowiedź...


13 komentarze:

OBSERWUJĄ