Czy mama w domu musi być "rozmemłana"?
Skończyłam szal dla Babci na 90-te urodziny. Nie jest bardzo długi, bo Babcia jest drobna. Jest wystarczający, żeby okryć ramiona. Zrobię jeszcze pętelki i guziczki, żeby można było go zapiąć, będzie wygodniejszy.
Mam nadzieję, że szal Wam się podoba.
Pochwalę się też ostatnio wykonaną biżuterią, ale najpierw opowiem Wam, co mnie dziś zdenerwowało.
Otóż, oglądam sobie poranny program na dwójce - a właściwie to tylko zerkam na niego sprzątając pokój i pilnując sosu pomidorowego, który gotuję do słoików na zimę. Nagle widzę na ekranie trzy panie: prowadzącą program, oraz dwie jakieś gwiazdeczki. Rozmowa jest o tym, jak to one szybko po urodzeniu dziecka odzyskały figurę, a nawet po kilku tygodniach wróciły na scenę. Super, że im się udało odzyskać figurę, co do szybkiego powrotu na scenę, to nie jestem pewna, czy jest się z czego cieszyć. Mniejsza z tym, w każdym razie zdenerwował mnie komentarz prowadzącej, która stwierdziła, że sama szybko wróciła do pracy po urodzeniu dziecka, a później zastanawiała się, czy nie mogła przez pewien czas pobyć taką "rozmemłaną" mamą w domu...
No i przebrała się miarka, zawsze twierdziłam, że oni są oderwani od rzeczywistości, ale tym razem przesadzili. Ani ja nie uważam siebie za "rozmemłaną", ani wśród moich znajomych mam takiej nie ma.
Zwykle nie mamy na to czasu, bo same wykonujemy to, za co "gwiazdy" płacą ciężkie pieniądze opiekunkom i gosposiom. Ponadto wiele z nas pracuje dorywczo podejmując różne prace na zlecenie, które można wykonać w domu, kiedy dzieci śpią. Sama będąc na urlopie wychowawczym nauczyłam się wielu rzeczy, przede wszystkim poświęcenia czasu dziecku, organizacji pracy i rozwijam swoje zainteresowania. Cieszę się tym, że widzę jak rozwija się mój syn, potrafię lepiej wykorzystać wolne chwile i nie zamieniłabym tego czasu na nic innego, bo sama też się rozwijam i poznaję swoje talenty...na co zapewne nie miałabym czasu godząc wychowanie dziecka i prowadzenie domu z pracą zawodową. Oczywiście nie twierdzę, że mój wybór jest jedynie słuszny. Ja miałam możliwość pójścia na urlop wychowawczy, bo pracuję w firmie państwowej, choć z drugiej strony z tego samego powodu nie mogłam wrócić do pracy ( pensji by mi nie starczyło na żłobek, o opiekunce nie wspomnę). Wiem, że są kobiety, które chętnie by zostały w domu z dziećmi, ale muszą wrócić do pracy. Każdy wybór ma dobre i złe strony...ale to, że ktoś został
w domu nie znaczy, że jest "rozmemłany".
A jak według Was jest z mamami?
3 Komentarze: