Kwieciście

7/31/2013 eumycha 16 Komentarzy

Dziś już powystawowy, ale nadal artystyczny post, który rozpoczyna mój ukwiecony jak na wiosnę manekin.
Efekt przypadkowy uzyskany w czasie porządkowania pudła z filcowankami. 

W sobotę czeka nas ślub i wesele mojej siostry. 
Na tę okazję zamówiłam w pracowni krawieckiej ANGA sukienkę i bolerko.
Pracownię prowadzi Pani Aneta, którą poznałam na zajęciach z koronki klockowej.
Z sukienki i bolerka jestem bardzo zadowolona, więc polecam szycie odzieży u Pani Anety.


Naszyjnik, to już moje dzieło. Tak sobie pomyślałam, że żółty będzie pasował.
Miałam w szafie żółty jedwabny szal i z niego właśnie powstał różany naszyjnik

Próbowałam też innych wersji, ale ostatecznie wybiorę żółte róże.





Ten ostatni naszyjnik zrobiłam oczywiście na szydełku i usztywniłam wikolem, więc jest trwały i się nie odkształca. 

Nie wszystkie prace udało mi się już sfotografować, część oczekuje na wykończenie - jak na przykład motyl widoczny na pierwszym zdjęciu. Podobnie bardzo długie filcowane kwiatowe boa również widoczne na manekinie (kremowo-szafirowe kwiaty). 
Część już udało się skończyć. Naszyjnik prezentowany poniżej ma w rzeczywistości kolory bakłażan i łosoś, popiel i fiolet...na zdjęciu tego niestety nie widać. Jest przyjemny w noszeniu, ponieważ wykonałam go czesanki z merynosów australijskich.






Również kwiat w turkusie i brązie ( w rzeczywistości kolor laguna i cynamon) wykonany został z wełny z merynosów australijskich.




Na koniec prezentacja torebki uszytej dla mojej chrześnicy na 10-te urodziny. 
Uszyta z bawełnianej surówki z bawełnianą podszewką, paski uszyte z dżinsu.
Liście namalowałam pisakami do tkanin i przyszyłam szydełkowe kwiatki.


Od sierpnia czekają mnie przygotowania do przeprowadzki, więc pewnie będę tu prezentować nieco mniej prac. Mam nadzieję, że mimo to nie zapomnicie o mnie.

Dziękuję za odwiedziny i komentarze. 
Miło jest przeczytać kilka słów od Was.
Pozdrawiam!

16 komentarze:

Wróciłam! - czyli post o wakacjach, niespodziance i wystawie ;o)

7/21/2013 eumycha 8 Komentarzy

Wróciliśmy we wtorek. Jesteśmy w domu, ale  wciąż myślami na wakacjach. Zresztą po tak mocnym przeżyciu, trudno wrócić do starego rytmu życia, trzeba wprowadzić zmiany. 
Pewnie się zastanawiacie, gdzie byliśmy? W tym roku pojechaliśmy z dziećmi do Szlachtowej koło Krościenka nad Dunajcem, uczestniczyliśmy tam w Rekolekcjach Domowego Kościoła, było to ponad 15 dni mocnych przeżyć (dla niewtajemniczonych: Domowy Kościół to gałąź rodzinna Ruchy Światło-Życie, czyli OAZY). Tego nam trzeba było, codziennej Eucharystii i modlitwy, oraz wspólnoty ludzi, którzy choć przyjechali z różnych stron Polski i w znacznej części się nie znali wcześniej -potrafili szukać tego, co nas łączy, a nie dzieli. 

Pozdrawiam wszystkich zaglądających tu uczestników rekolekcji!
Mam nadzieję, że czasem zostawicie po sobie chociaż słówko ;o)

Trzeba nam było też czasu dla rodziny, dawno nie spędziliśmy tyle czasu wszyscy razem.
I trzeba nam było dzielenia się świadectwem działania Pana Boga w naszym życiu.
 A działania tego jest dużo.
Choćby ostatnio, modliliśmy się za wstawiennictwem św. Józefa o mieszkanie dla nas. 
Dostaliśmy nie tylko wymarzone mieszkanie (jeszcze w budowie), ale dodatkowo, dla Stasia miejsce w przedszkolu w bloku obok, a już zapisaliśmy go do zerówki, bo nie dawano nam szans na przedszkole. ;o)
Taka niespodzianka!
Radości jest dużo, bo po ludzku traciliśmy nadzieję, że uda nam się kiedyś zamieszkać u siebie...

Teraz planuję urządzanie naszego mieszkanka ;o)
Malutki fragment moich planów prezentowałam tutaj - taki dywanik i podusie będą w naszej sypialni...
Reszta się powoli klaruje. Gdyby ktoś miał jakieś doświadczenia z urządzania mieszkania, to chętnie poczytam, bo póki co zielona jestem ;o)
  
Póki co jeszcze pozostaję na etapie planowania, bo mieszkanie w budowie.
Zakończyła się za to wystawa "Wieliczanie w Ogrodzie Botanicznym", podczas której prezentowano również moje prace. Były także przepiękne akwarele namalowane przez Panią Maję Kowalewską - jestem nimi zauroczona! 
Były niezwykłe obrazy na liściach, tworzone przez Pana Tadeusza Guzika, okazuje się, że nawet na liściu można namalować cały pejzaż.
Można było również podziwiać piękne ikony pisane przez Pana Bolesława Gawrona. 

Dla mnie to ogromne wyróżnienie, móc zaprezentować się wśród tak znakomitych artystów.

Bardzo serdecznie dziękuję  Państwu Dorocie i  Józefowi Wróbel za możliwość pokazania prac, ogromną pomoc w dostarczeniu ich do Ogrodu Botanicznego i opiekę nad nimi.

Dziękuję wszystkim, którzy wystawę odwiedzili.
Dla tych, którzy nie mogli dotrzeć mam kilka zdjęć wspomnianych prac,  dzięki uprzejmości mojej Przyjaciółki - Gosi. 
Dziękuję Gosiu - jak zawsze niezawodna, z aparatem i chęcią pomocy ;o) 












 Dziękuję też tym, którzy dotarli do końca tego wpisu!
Wszystkim życzę miłego oglądania zdjęć!


8 komentarze:

OBSERWUJĄ