Rozdaję kwiatki!

1/29/2013 eumycha 44 Komentarzy

Marzy mi się już wiosna.
 Chociaż za oknem jeszcze biało i ładnie, to zaczyna się odwilż...niestety jeszcze nie wiosenna.
Dlatego u mnie na blogu od dziś do 28 lutego  można ustawiać się po wiosenne kwiatki!
Na początek będą to fiołki. Te tworzą pewną większą pracę. Nie jest to broszka.
Co to jest będzie można się dowiedzieć zaglądając do mnie,  podobnie będzie ze stopniowym poznawaniem zawartości nagrody. ;o)
Zasady udziału w losowaniu:

1. Komentarz pod TYM postem, jeśli ktoś zgłasza się jako Anonim, proszę o podanie nicka/adresu mailowego.
2. Kto ma bloga, może skopiować banerek na swój blog.
3. Zapisy trwają do 28 lutego  losowanie 1 marca.

Zapraszam do zabawy!



44 komentarze:

Faszerowana cukinia i mrożony różanecznik ;o)

1/24/2013 eumycha 5 Komentarzy

Dobrze! Asiu, mówisz i masz! Oto cały sekret związany z moją faszerowaną cukinią.
Przepisów na faszerowaną cukinię jest mnóstwo. Są takie dla ambitnych i takich, kótrzy chcą łatwo i szybko. Ja faszerowane wrzywa mogę jeść niemal każdego dnia ;o) 
Dziś podzielę się najprostrzym przepisem,  jaki najczęściej wykorzystuję.



Cukinię kroję wzdłuż na pół i wybieram środek, robiąc z połówek łudeczki. Nic nie wyrzucam. Miąższ wrzocam co sosu, lub układam obok cukini.
Do wydrążonych łódeczek pakuję serek cebulowy (almette, albo własnej roboty) Na wierzchu układam plasterki mozzarelli, dookoła pomidory. Całość polewam oliwą z oliwek, posypuję oregano, bazylią i czosnkiem granulowanym, przykrywam i piekę w piekarniku aż zmięknie.
Do tego robię sos pomidorowy. Jeśli są świeże pomidory to robię z świeżych.
Czyli, kroję drobniutko czosnek i podsmażam go na oliwie na złoty kolor.
Później dodaję pokrojone w kostkę pomidory, listki bazylii i oregano. Duszę to, aż pomidory całkiem się rozgotują, później miksuję i dodaję soli, pieprzu i odrobinę cukru.
I oto cała tajemnica!
Jedzonko szybkie, a jakie pyyyyyszne!
Podobnie przygotowuję faszerowaną paprykę, pomidora, kalarepę, patisona i co mi jeszcze do głowy wpadnie, albo w ręce w warzywniaku.
Temu, kto zdecyduje się spróbować  życzę smacznego!

Na deser może mrożony różanecznik?
O taki:


Niedzielna robótka już prawie skończona. 
Wczoraj uszyłam podszewkę, teraz tylko wszyć ją do środka i torebka gotowa. 
Gdzieś kiedyś rzuciła mi się w oczy taka kwadratowa, kolorowa torebka szydełkowa. Nie pamiętam gdzie, więc nie podam źródła inspiracji, pokażę moją torebkę.

Dziękuję za odwiedziny i komentarze. 
Pozdrawiam z zaśnieżonej, ale słonecznej dziś Wieliczki.

5 komentarze:

Ważne, żeby plusy nie przysłoniły nam minusów!

1/20/2013 eumycha 10 Komentarzy

Przeziębienie ma jednak swoje plusy.
Dziś pierwszy raz od narodzin Wojtka spędziłam dzień zupełnie sama. 
Staś już wczoraj pojechał do Babci - tradycją jest jego sobotnie nocowanie u mojej Mamy. 
Zwykle spotykamy się ze Stasiem na Mszy Świętej, a później idziemy wszyscy do Mamy na obiad.
Póżniej zwykle idziemy jeszcze odwiedzić moją Babcię, zresztą kiedyś Wam pisałam, że u Babci spotyka się niemal cała rodzina i to prawie co tydzień. Zwykle wracamy do domu wieczorem i dzieciaki padają szybko i śpią.
Dziś Wojtuś z Tatusiem pojechali  na obiad do Mamy i spędzili całe popołudnie, wrócili wieczorem.
A  ja cały dzień siedziałam w domu. Cisza, spokój...ciepła herbatka, szydełko...i ja...
Na obiad zrobiłam sobie cukinię faszerowaną cebulkowym serkiem i szynką, a do tego sos pomidorowy -mniaaam!

I wiecie co? Mój Mąż po powrocie do domu powiedział mi, że w zasadzie powinnam częściej zostawać w niedzielę sama w domu i odpoczywać...może raz na miesiąc, albo raz na dwa miesiące?
 Zobaczymy, jak to będzie...ważne, że dziś odpoczęłam!
Zrobiłam kawałek szydełkowej robótki, której Wam jeszcze nie pokażę.
 Ale mam nadzieję, że niebawem będzie gotowa.

Za to dziś pokażę Wam moją pierwszą prób z filcowym otulaczem na szyję.
Profilaktycznie przeciwko kolejnym przeziębieniom zrobiłam sobie taki oto kołnież.
Choć prawdę mówiąc, nie wiem czy będę go nosić...no bo w sumie to dość strojny kołnież, przecież nie ubiorę go do biegania z dzieciakami po śniegu?
No chyba, że ktoś chętny na kołnież się znajdzie.
Do kołnierza przypięta broszka  kwiat - miała być magnolia...ale jakoś nie wyszło...
 Kołnierz filcowany na mokro z hiszpańskiej wełny czesankowej - dość przyjemny w dotyku, nie powinien "gryźć". Zastanawiam się tylko, czy zrobić na sucho jakieś delikatne kolorki...bo tak wygląda nieco jak futrzany ;o)


I jeszcze naszyjnik z różami w wersji minimalistycznej dla mojej Mamy...taki chciała


Tyle  opowieści na dzisiaj. Teraz muszę zażyć lekarstwa - to właśnie ten minus przeziębienia...

Zdrówka Wam dużo życzę i nie dajcie się zimie.
Podobno ma mocno sypać!


10 komentarze:

...

1/19/2013 eumycha 11 Komentarzy

Dziś krótko. Filcuję teraz mniej, bo moje ręce miewają się kiepsko.
Ale ostatnio powstało kilka kwiatów. Te, które udało mi się uwiecznić na zdjęciu prezentuję poniżej.




 Kupiłam sobie książkę "Magia filcowania - Torebki" dzięki niej powstało takie etui.
Moim zdaniem jest dość smutne. Myślę, że dofilcuję na sucho kilka elementów no i może jakieś drobne koraliczki doszyję w niektórych miejscach...będzie takie weselsze.


11 komentarze:

Nauki ciąg dalszy

1/17/2013 eumycha 6 Komentarzy



We wtorek uczestniczyłam w drugim spotkaniu z koronką klockową. Tym razem wzięłam ze sobą aparat, więc mogę Wam zaprezentować zdjęcia robótki. Jest to zakładka z czeskim wzorkiem. Znowu pstrokata, ale tak łatwiej zapamiętać kolejność klocków.
Zdjęcia przy świetle elektrycznym, więc nie są artystyczne ;o)


Przed rozpoczęciem pracy przygotowuję pary klocków. Jeszcze nie mam pojęcia, jak je pozawieszać do tego wzoru





A tutaj już praca postępuje, coś można już zobaczyć.
Wygląda na strasznie skomplikowane, ale w gruncie rzeczy tu wszystko jest do zrozumienia...
ciekawe jak sobie poradzę w następny wtorek, czy będę pamiętała jak co przekładać?





Ze względu na planowane zmiany, robię u siebie przegląd wszelkich przydasiów.
 Postanowiłam uszczuplić zapasy włóczkowe i dziergam sobie takie elementy...mam zamiar zrobić z nich coś dużego. Uzbierało się sporo włóczek, więc może i narzuta na łóżko wyjdzie.
Włóczki częściowo z zapasów mojej babci, teraz już takich nie ma.





Dziękuję za Wasze odwiedziny i komentarze oraz maile.

Pozdrawiam cieplutko i zmykam po gorącą herbatkę - niestety przewiało mnie, kiedy odśnieżałam przed domem i teraz się kuruję.

6 komentarze:

Prawie Revontuli

1/12/2013 eumycha 18 Komentarzy

Uffff....skończyłam.
Chusta wzorowana na Revontuli, zmieniłam nieco początek wzoru, bo było mi wygodniej.
Włóczka to Angora Magic., wydajna, dobrze się z niej dzierga. Kolorki też mał ładne, ładniejsze niż na zdjęciach.





Wkrótce nowa porcja filcaków.
Pozdrawiam ciepło!

18 komentarze:

Za głosem serca - potrzebna pomoc

1/11/2013 eumycha 1 Komentarzy

Można pomóc wysyłając swoją pracę na aukcję.
Wszystkie informacje  TUTAJ

1 Komentarz:

Klockowa zakładka do książki

1/09/2013 eumycha 7 Komentarzy

Udało się! 
Wczoraj dzięki cierpliwości Pani Józefy ufało mi się zrobić swoją pierwszą zakładkę do książki!
Chętnych do nauki było dużo. Niestety zapomniałam aparatu, więc nie będzie zdjęć z pola walki.
Zajęcia będą co tydzień, więc mam jeszcze szansę zrobić zdjęcia.
Z uwiecznieniem zakładki miałam trochę kłopotu, ale jakoś się udało.
Jest kolorowa, bo wzorek prosty, a w dodatku tak łatwiej się nauczyć, inaczej myliłabym klocki.

Pozdrawiam cieplutko!

7 komentarze:

Filcowy początek roku...

1/06/2013 eumycha 18 Komentarzy

Dzisiaj będzie trochę filcu. Zresztą ostatnio filcu u mnie sporo. 
Tak wyszło przez przypadek. Przed wakacjami miałam plan pozbycia się resztek wełny czesankowej, która mi została. Nie miałam do niej serca. Później trafiłam na wakacyjne otwarte plenery artystyczne. No i przyszłam z wełenką, żeby dać jej "ostatnią szansę". I tak jakoś zaskoczyło, że znowu polubiłam  filcowanie.
Ten rok też zapowiada się filcowo. Po pierwsze dlatego, że chcę nauczyć się więcej. Po drugie dlatego, że prace się podobają i mam już wstępną propozycję kolejnej wystawy tym razem w Krakowie w pięknym miejscu...ale jeszcze Wam nie zdradzę sekretu. Jeszcze nie pora. Po trzecie, otrzymałam kilka propozycji poprowadzenia krótkich warsztatów dla dzieci. Co z tego wyniknie zobaczymy.
Jedno jest pewne: w tym tygodniu spodziewam się większej dostawy kolorowego filcu z metra na torebki, ale też mnóstwo czesanki ;o)

Ale plany na ten rok to nie tylko filc! Wyobraźcie sobie, że nie muszę jechać do Bobowej, żeby spełnić swoje marzenie o nauce koronki klockowej. Zaczynam w najbliższy wtorek i to w Wieliczce! 
Cieszę się ogromnie!  Zwłaszcza, że Pani, która będzie mnie uczyć jest prawdziwą mistrzyną, jej prace były nagradzane w konkursach! I pomyśleć, że mieszka tak blisko!

I jeszcze jedno. W sobotę wybrałam się na zakupy. Oczywiście nie mogłam ominąć sklepu z tkaninami. Zmieniła się właścicielka sklepu. W tej chwili prowadzi go Pani, która jest jednocześnie krawcową. Długo rozmawiałyśmy, wybrałam materiał na sukienkę, Pani podpowiedziała mi jak się zabrać za jej szycie i zaoferowała pomoc w razie trudności...miło mieć taką perspektywę, że ktoś mi pomoże w nauce szycia!  

Tyle na dzisiaj, teraz obiecane filcaki:

postało trochę broszek









szyje się kolejna filcowa torba...


spod młynka wyszły dwa naszyjniki...do jednego przypięłam filcową brochę, drugi ma szydełkowe kwiaty



a wkrótce skończę te chustę...

Dziękuję za miłe komentarze i Wasze odwiedziny!
Zapraszam częściej...może wkrótce będzie można coś u mnie wygrać.


18 komentarze:

OBSERWUJĄ