Coś na szyję...
Listopad się zaczął, pora coś cieplejszego na szyję założyć.
Dzisiaj prezentuje szal filcowany na sucho. Mój pierwszy, wymarzony, z makami.
Mimo, że to cienka wełenka, jest bardzo ciepły.
Ten szal zrobiłam zainspirowana pracami
Dominiki
Drugi, to świeżo ufilcowany na mokro szal z australijskich merynosów.
W delikatnej kolorystyce, inspirowany szalami zaprezentowanymi w ostatnio nabytej książce "Magia filcowania SZALE"
Kolorki stonowane, popiel i delikatny róż, będzie idealny do mojej zimowej kurteczki, zdjęcia słabej jakości.
Najlepiej byłoby zrobić zdjęcie na manekinie lub modelce...cóż zrobić kiedy chwilowo brakuje mi fotografa...a manekin spakowany czeka, aż przeprowadzimy się do siebie.
Długi filcowy sznur z filcowym kwiatem:
A na koniec grzejące szyję naszyjniki z resztek włóczek, czyli tzw zamotki ;o)
Przy okazji mała zapowiedź tego, co u mnie na drutach:
Będzie to spódniczka według wzoru z SABRINY 3/2013, już jakiś czas się dzierga.
Muszę ją w miarę szybko skończyć, bo kolejne włóczki już są w drodze, poza tym pora zacząć przygotowania do kiermaszu świątecznego.
Dziękuję za odwiedziny i komentarze.
14 komentarze: