Koronka klockowa
Zatęskniłam już za spotkaniami z koronką klockową.
Już od kilku tygodni planowałam, że wybiorę się z Kaziem na chwileczkę.
Udało się wczoraj. Pojechaliśmy do lekarza, a że było to w pobliżu SM w Wieliczce, udało się wstąpić na zajęcia. Tam czekała na mnie miła niespodzianka. Moja serwetka, której nie skończyłam przed porodem była już gotowa. Mam więc w swojej kolekcji serwetkę wykonaną częściowo przeze mnie, a dokończoną przez naszą Mistrzynię, Panią Józefę.
Dziękuję bardzo serdecznie ;o)
W domu warsztacik do koronek stoi spokojnie i czeka na odpowiedni czas.
Przyznam się, że nawet zaczęłam jakąś niewielką robótkę, ale póki co prace idą wolno.
Wciągnęło mnie szycie.
Zresztą moje sukienki do karmienia wzbudziły zainteresowanie i można się spodziewać, że powstanie ich więcej. W końcu mam karmiących wokół mnie jest wiele.
Śliczna serwetka. Bardzo mi się podoba ta przeplatanka na środku.
OdpowiedzUsuńTeż lubię ten łańcuszkowy wzorek. Jest taki delikatny i bardzo urokliwy.
UsuńCudeńko!!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńMożna zabić za to cudo ;-))))))) Wspaniała!!!!
OdpowiedzUsuńO rety! To zaczynam się bać!
UsuńSpoko! Jesteś daleko ode mnie :-)))))))
OdpowiedzUsuń