8/14/2012 eumycha 5 Komentarzy


Niedługo nałożą podatki na tych, co klikają "Lubię to!" na FB!

5 komentarzy:

  1. Z jednej strony może wydawać się to dziwne, z drugiej często odwiedzam blogi urodowe. Zdarzają się miejsca, gdzie prawie każdy post jest reklamą, a blogerki dostają nie tylko produkty do przetestowania (jak to wyglądało kiedyś), ale pieniądze. Czasami są to już duże pieniądze - nie znam się (jeszcze) na rozliczeniach, ale czy w takim przypadku zarabianie na reklamie w telewizji czy na blogu czymś się różni?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ok. Ja nie odwiedzam takich blogów. Odwiedzam te hobbystyczne. Tutaj raczej wątpię, żeby ktoś zarabiał duże pieniądze. Natomiast często pisze skąd wziął wzór, albo gdzie kupił materiał - przecież reklamuje czasopisma, książki, albo sklepy. I co? Dla fiskusa, to będzie różnica? Nie sądzę, bo urzędnicy nie myślą, tylko robią to, co mają w przepisach. A to, że u nas prawo jest chore wiedzą wszyscy.

    OdpowiedzUsuń
  3. są dziewczyny które na blogach zarabiają naprawdę duże pieniądze i myślę że o takich fiskusowi chodzi...przynajmniej mam nadzieję...:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam taką nadzieję. Tyle, że u nas zwykle jest tak, że ustala się prawo, ale Ci co zarabiają są na tyle sprytni, że sobie poradzą, a obrywa ten co nie powinien...
    Gdyby moje hobby przynosiło dochody chętnie przekształciłabym je we własną firmę isposób zarabiania na życie, a nie wracała do nudnej pracy w sanepidzie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czy dobrze rozumiem, ale własnie chodzi o te osoby co zarabiają na recenzji/pokazywaniu kosmetyków. I myślę, że to dotyczy blogów jak i vlogów (na youtube). Oni to też robią hobbystycznie (make up, sylizacja to ich pasja, a przy okazji sposób na "dorobienie").
    Gosiu, polecając coś sama z siebie(!) (ksiażki, czasopisma, inny blog, cokolwiek) nie dostajesz korzyści. Nie dostajesz pieniędzy - nie płacisz podatku. :)

    OdpowiedzUsuń

OBSERWUJĄ