no i....po egzaminie...
Pojechałam, zdałam teorię i oblałam na łuku...żeby było śmieszniej, to wjechałam w słupek z tyłu...czyli, jak już myślałam, że się udało...
Nie spodziewałam się, że aż tak będę zdenerwowana. Jak wsiadłam do tego auta, to zapomniałam kompletnie wszystkiego, a tu jeszcze egzaminator był raczej nastawiony na to, że zaraz wróci i dopije kawę.
Nie wiem, kiedy następne podejście...mam nadzieję, że będę się mniej denerwować, no i że trafię na jakiegoś bardziej uprzejmego egzaminatora, o ile to możliwe...
Nie przejmuj się, w dzisiejszych czasach tylko ten kto "posmaruje" zdaje za pierwszym razem, albo taki co od dziecka prowadzi bez prawka. Kolejnym razem będzie lepiej.
OdpowiedzUsuńNie martw sie następnym razem pójdzie lepiej.Ja swój egzamin zdawałam 14 lat temu na starym rozgruchotanym maluchu razem z mężem i tu zong mo chłop tak się denerwował że otez oblał na łuku a ja pojechałam na luzie-"on oblał to mnie i tak się nie uda" i.... zdałm za pierwszym razem.Za drugim razem gdy mąż zdawał to egzaminator biegał z linijką po placu manewrowym i nie zdał nikt.A za trzecim to trafił na fajnego faceta który nawet podpowiadał kursantom jak skręcić.Cóż to tylko ludzie.
OdpowiedzUsuńAle podstawa to postaraj sie nie denerwować-trzymam kcuki
Dzięki. Mój brat obiecał mi pomóc radzić sobie ze stresem. Mówi, że tyle się tego naczytał i wyćwiczył, że mógłby wykładać na psychologii.
OdpowiedzUsuńA co do egzaminu, to ludzie tylko wychodzili na plac i wracali...mało komu udało się wyjechać na miasto. Ech...teraz trochę odpocznę, a we wtorek pójdę dokupić jazdy. Instruktorze, chyba się mnie nie pozbędziesz zbyt szybko ;o)
Możliwe , możliwe :)
OdpowiedzUsuńA ja zawaliłam na wzniesieniu!!!Najzabawniejsze jednak bylo to ze wylosowalam sygnał dzwiekowy, i do egzaminartora z tekstem "Ale ja nie cwiczyłam tego z instruktorem"! Egzmainator popatrzył wielkimi oczami, a ja dopiero zakumałam co ja gadam ;)
Bedzie dobrze. Z tych egzaminow bedziemy sie za jakiś czas śmiać ;)
Pozdrawiam
za drugim zdaja najlepsi!! :))
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że za drugim razem zdają najlepsi...;-) Sama zdałam za drugim razem... Za pierwszym oblałam na łuku... Wyjechałam centymetr poza linię... Ale za drugim razem zdałam, mimo że byłam tak zestresowana, że nogi na sprzęgle utrzymać nie mogłam tak mi się trzęsła...;-) Zobaczysz zdasz i będziesz się niedługo śmiała z tego stresu...;-)
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro :(
OdpowiedzUsuńAle nie przejmuj się, następnym razem się uda!!!
Gdy ja zdawałam egzamin na czternastoosobową grupę zdających zdawały średnio dwie osoby, więc oczywiście nia zdałam za pierwszym razem...później wyszła na jaw afera w Ośrodku Egzaminowania w Rybniku, na jakiś czas ośrodek zamknięto, otwarto go ponownie w innym miejscu i teraz nie zdają średnio dwie, trzy osoby na grupę... to daje do myślenia.
A Ty się Kochana nie denerwuj, trenuj na spokojnie i myśl pozytywnie :)
Pozdrawiam
Współczuję, ale nie denerwuj się, do 3 razy sztuka! Moja przyjaciółka zdała za 7 razem, ale raczej ze względu na to, że podobno szkoła jazdy "chciała zarobić" na poprawkach :/
OdpowiedzUsuńNie martw się, będziemy wszyscy trzymać za Ciebie kciuki następnym razem:)
Pozdrawiam
bizuterium.blogspot.com
Na uprzejmości to ty nie licz. Gratuluję testu:) Czyli dodatkowe jazdy i koszty?:( Ja na takiej usłyszałam- Przecie ty jeździsz dziewczyno! i tyle o moim braku umiejętności. Luz, luz,luz tego ci życzę następnym razem:) Papatki kochana:)))
OdpowiedzUsuń