Szal z włóczki Habsbourg
Pamiętacie mój szal z jedwabiu Maharaja Silk?
Prezentowałam go rok temu tutaj.
Szal doczekał się drugiej wersji, tym razem w odcieniu brązu. Wykonałam go z cieniuteńkiej włóczki Habsbourg. Niteczka jest tak cieniutka, że wiele osób dziwiło się, że chce mi się z niej coś robić.
Sama nieco się obawiałam, czy zdążę skończyć szal na czas.
Ale udało się.
Załapał się nawet na sesję zdjęciową zanim trafi do Pani, która będzie go nosić.
Wzór mój, jeszcze nie doczekał się opisu, ani nazwy, może ktoś ma pomysł?
Tym razem niech będzie to szal bez nazwy.
Miłego oglądania.
Lalki, o których pisałam ostatnio już prawie gotowe.
Czeka je porządna sesja zdjęciowa. Tym razem będą to zdjęcia zrobione z pomocą nowego aparatu.
Tak, kupiłam sobie wreszcie aparat.
Wiem, że sam sprzęt nie wystarczy, by zdjęcia były dobre, ale damy radę! ;o)
Pozdrawiam Was grudniowo i zmykam do moich chłopców, bo Kazik właśnie postanowił ćwiczyć chodzenie, żeby za chwilę powrócić do wspinaczek na meble ;o)
Tak, kupiłam sobie wreszcie aparat.
Wiem, że sam sprzęt nie wystarczy, by zdjęcia były dobre, ale damy radę! ;o)
Pozdrawiam Was grudniowo i zmykam do moich chłopców, bo Kazik właśnie postanowił ćwiczyć chodzenie, żeby za chwilę powrócić do wspinaczek na meble ;o)
Piękny szal.
OdpowiedzUsuńPiękny :)
OdpowiedzUsuńCudny szal :-) Przepiękny wzór.
OdpowiedzUsuńJak go nazwać...? Pobawiłam się w google tłumacz - tłumaczyłam słowo fale - najbardziej podoba mi się valovi. To język słoweński :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Brzmi fajnie. Może kiedyś go rozrysuję pod tą nazwą.
UsuńPiękny ten szal
OdpowiedzUsuńJak się ta włóczka nosi? Jak po praniu? Jakieś mechacenie? Filcowanie?
OdpowiedzUsuń