Wymianka książkowa u Doriss

5/31/2011 eumycha 2 Komentarzy

Zapisałam się na wymianę książkową u Doriss.
Dzisiaj ostatni dzień maja, więc można się już chwalić co się wysłało i co się otrzymało.

Najpierw dziękuję za fajną zabawę.
Pomysł z wymianami książkowymi jest super, bo przecież nie każdą książkę da się czytać kilka razy...zresztą ja jakoś nie lubię wracać do raz przeczytanych. Oczywiście z małymi wyjątkami, ale to są książki, które uwielbiam i nie przeszkadza mi, że czytałam i oglądałam film wiele razy...za każdym razem coś nowego w nich odkrywam.
Czasem są to słowa, na które wcześniej nie zwróciłam uwagi innym razem jakiś świetny opis...słowem są książki, które czytam co jakiś czas...
Są też takie, które przeczytam raz z zapartym tchem, ale drugi raz już nie potrafię, co oczywiście nie oznacza że są mniej warte. Ja uwielbiam książki...

Cieszę się, że mogłam wymienić przeczytane książki na inną.
No, teraz mogę się pochwalić książką i umilaczami, jakie dostałam od karto_flanej z moje szydełkowe przygody

 

Ze Sparksa cieszę się ja i moja mama. Ja jeszcze nie czytałam nic tego autora, ale mama czytała i jest zachwycona. Więc i ja chętnie sięgnę. Historię znam z filmu...ale wiadomo, że film to nie to samo co książka. 
Z chęcią przeczytam już niebawem jak odrobię się z robótkowym szaleństwem.
Słodkości, jak można się domyślać zniknęły w błyskawicznym tempie.
A serwetki i koraliki czekają na swoje przeznaczenie - nie zmarnują się!

Bardzo dziękuję za miłą niespodziankę!

Wylosowałam Doriss i do niej wysłałam swoje książki.
Wiem, że paczuszka dotarła, więc pokazuję co w niej było...
Życzę miłego czytania!


A na polu robótkowym szaleństwo trwa. Góra sweterka już zrobiona zszyta, oczka na dolną część nabrane...zabieram się za ażurek...
Wygląda też na to, że kolejka robótek zamiast się zmniejszać nie zmienia się wcale.
Myślałam, że przede mną jeszcze jeden sweterek, ale okazuje się że pasowałoby wydziergać jeszcze kocyk dla maluszka, poza tym zostało mi jeszcze szarej włóczki - a Stasiowi przydałby się lekki sweterek na koszulę...
Poza tym czeka mnie jeszcze wszywanie zameczków do bawełnianych śpiworków dla maluszka...no i szycie wkładek laktacyjnych - bo te jednorazowe dla mnie się nie nadają, a przetestowałam przy Stasiu flanelowe i jestem zadowolona. Teraz chcę sobie uszyć ich więcej...
Ważne, że pranie niemowlęcych ciuszków już za mną, teraz trzeba usiąść przy nich z żelazkiem. Nie przepadam za prasowaniem, ale takie maleństwa prasować to nawet przyjemne zajęcie.
Dziś przed domem suszą się pieluszki tetrowe...
Zatem przygotowania idą pełną parą...


2 Komentarze:

Gotowy sweterek...

5/30/2011 eumycha 12 Komentarzy

Skończyłam wczoraj bluzeczkę...nieco różni się od oryginału, ale podoba mi się. 
Zdjęcia na modelce nie będzie, bo chwilowo mam nie ten rozmiar ;o)
Już 35 tydzień, więc niebawem rozwiązanie, a później powoli zacznę wracać do swojego rozmiaru.
Myślę, że nie będzie to specjalnie trudne, gdyż póki co przybyło mi 8kg.
Przy Stasiu przytyłam 20kg, a też dość szybko zgubiłam większość...kilka zostało...ale jak to mówi moja kuzynka, że jak się chudnie to przecież ubywa obywatela, a to strata...;o)

Wracając do sweterka - zapraszam do obejrzenia zdjęcia


Ponieważ ostatnio wpadłam w trans robienia sweterków, już mam górną część pleców następnego. 
Włóczki mam niewiele, więc postanowiłam zrobić najpierw krótką górę z krótkimi rękawkami, pozszywać, a następnie nabrać oczek i robić ażurowy dół dopóki wystarczy włóczki.
Ponieważ jest to melanż w kolorach pawich piór, znalazłam odpowiedni ażurek przypominający "oczka" na pawich piórach...
Tempo mam ostatnio dość szalone, więc pewnie niebawem pokażę efekty...
Trochę Was pomęczę jeszcze robótkami...za to jak urodzę będzie chwila spokoju...

Pozdrawiam ;o)

12 komentarze:

Co na tapecie...i co w gazecie... ;o)

5/27/2011 eumycha 5 Komentarzy

Znowu krótko. Po pierwsze sweterka, o którym ostatnio pisałam, przybywa. Prezentuję zdjęcie robótki, którą mam nadzieję skończyć w najbliższych dniach.
Po drugie, jeśli ktoś ma ochotę, to w małopolskim wydaniu "Niedzieli"  (w bieżącym numerze czyli nr 22 na 29.05.2011) może przeczytać rozmowę ze mną i obejrzeć zdjęcia moje ze Stasiem i moich robótek. Na tej samej stronie jest  artykuł o Agacie, jej zdjęcie z córeczką i jej prace...
Jeśli macie ochotę zapraszam do czytania!

Gosiu, dziękuję Ci za owoc naszej rozmowy w postaci artykułu! 
Życzę miłej współpracy z "Niedzielą" i wielu fajnych pomysłów na nowe teksty.

Pozdrawiam wszystkich odwiedzających.

5 komentarze:

Obiecany sweterek...

5/23/2011 eumycha 9 Komentarzy

No wreszcie udało mi się zrobić zdjęcie...na modelce też próbowałam, ale strasznie się wierciła, więc się nie udało. Ważne, że sweterek uwieczniony i mogę Wam pokazać. Nie jestem z niego za bardzo zadowolona, pewnie dlatego, że długo się z nim męczyłam...no i dla mnie zdecydowanie zbyt pstrokaty...


Do niego powstała torebeczka zamiast kieszonki na chusteczkę...





Na koniec jeszcze pokażę wazonik, który zamówiono u mnie na Dzień Matki...
Miłego oglądania!
Ja pędzę do Stasia. Teraz prawie cały dzień jesteśmy przed domem...korzystamy z pogody...
Dziękuję za miłe komentarze.

9 komentarze:

Krótko...

5/21/2011 eumycha 7 Komentarzy

Nie mam specjalnie sił ani chęci na siedzenie przed komputerem. Więc tylko pokażę ostatnie robótki i zmykam.

Po pierwsze szary sweterek, który musi poczekać aż będę mogła się w niego wcisnąć...


Kamizelka dla mamy
 Dwie bransoletki na zamówienie

 Czerwone korale...jeszcze nie wiem na co i dla kogo...
 A teraz robię to cudeńko...już kończę plecy...muszę się spieszyć. Czasu coraz mniej, a tu jeszcze dwie robótki czekają...
Sweterek dla mojej siostry chyba jakoś wydobędę z jej szafy i zrobię zdjęcie bez modelki. Mogłam się tego spodziewać...dziewięć miesięcy dłubania elementów na szydełku, mozolne zszywanie...i sweterek leży...raz go ubrała i tyle...bo guzików nie przyszyłam...tyle, że według mnie zapięcie nie jest potrzebne...
A jeśli już, to czy dla kobiety po trzydziestce przyszycie guzika powinno stanowić problem nie do przeskoczenia? Widać dla mojej siostry może to być problem ponad siły...
Mam nadzieję, że jakoś uda mi się zrobić zdjęcie i Wam pokazać...


7 komentarze:

Nerwowa się robię...

5/15/2011 eumycha 9 Komentarzy

Teraz to już nie wiem, jak parkować. Nie jestem świetnym kierowcą, bo jeszcze się uczę. Mam prawo jazdy raptem pół roku. Więc parkując wybieram takie miejsca, żeby po pierwsze nie zawadzać, po drugie stać równo, po trzecie mieć dość łatwy wyjazd... 
Tak też zrobiłam wczoraj, wjechałam na parking...były dwa miejsca...ale takie gdzie można było się spodziewać, że jak ktoś obok zaparkuje nieco bliżej to nie wyjadę albo będę się męczyć. Mój mąż wyjedzie, ale ja mogę mieć problem. Nie zaparkowałam w tych miejscach. Stanęłam dalej, na miejscu parkingowym, przysuwając się do krawężnika (niestety wysokiego), żeby obok jeszcze zostawić miejsce.
Jakież było moje zdumienie, kiedy chwilę później zobaczyłam obok mnie wolne miejsce, a ktoś stanął przede mną ( i to prawie na zakręcie), jak już wracałam do domu to okazało się że gdyby nie wysoki krawężnik może bym wyjechała...ale stoję za blisko krawężnika i nie mogę na niego wjechać, żeby wymanewrować. No więc zaczęłam trąbić...a że odzewu nie było to wyjęłam szminkę i tym razem wyżyłam się na tylnej szybie....
Oczywiście zjawił się tłum gapiów. Za chwilę wyszła blondynka, która parkując w ten sposób chciała być jak najbliżej dużego pokoju (tak mi się wydaje, skoro miała inne miejsca). I wrzeszczy na mnie, kto mi dał prawo jazdy. Ktoś to rozumie? Zastawia człowieka i pyta się, kto mu dał prawo jazdy! No cóż, niestety nie mam kursu pilotażu śmigłowca, ale seicento i tak do góry nie poleci...
Wyjechałam, a kobieta musiała sobie umyć szybę. Szczerze wątpię, że na drugi raz się zastanowi, czy kogoś nie zastawia... chyba, że później jej mąż, który był świadkiem sytuacji, ale się nie odzywał, wytłumaczy jej, że stałam prawidłowo...ale dzięki niej nie miałam możliwości manewru...
No i teraz powiedzcie mi, jak tu człowiek ma się nie denerwować?

9 komentarze:

OBSERWUJĄ