Mamy mają wychodne!
No wreszcie się nam udało umówić i spotkać. W ubiegłą sobotę razem z Asią (Jakakolacja) umówiłyśmy się na babski wypad do centrum Krakowa.
Atrakcji było bardzo wiele, począwszy od poszukiwania miejsca parkingowego...ważne, że się znalazło i to jeszcze w Krakowie ;o). Był spacer plantami z wrażeniami muzycznymi (zdjęcie)., spacer ulicą Floriańską...za którą się stęskniłam, choć w czasach liceum, do którego chodziłam na równoległą ul. Św. Jana, omijałam Floriańską jak się dało...zawsze męczyły mnie tłumy turystów. Później spacer przez Rynek (zdjęcie)
Było Kino Pod Baranami i film "Jak zostać królem" . Film warto obejrzeć. Najbardziej przypadła mi do gustu kolorystyka filmu, taka jakby nieco przymglona, przyblakła...i te stroje i biżuteria z pereł...
Oczywiście nie sposób pominąć rolę Collina Firth'a, którego bardzo lubię oglądać. Film daje do myślenia...pokazuje też, że życie rodziny królewskiej to nie bajka, zwłaszcza jak się jest dzieckiem w takiej rodzinie.
W planach były podziemia Rynku, ale zimno było i późno (poza tym trzeba mieć pretekst na następne wyjście), więc tylko krótka sesja zdjęciowa - na potwierdzenie tego, jak zimno było ;o)
No i wreszcie przyszedł czas na pizzerię Cyklop i pyszności przeróżne oraz babskie pogaduchy...aż się zasiedziałyśmy...i trzeba było do domu wracać...tzn. ja najpierw po samochód ;o).
Spotkanie było super! Mam nadzieję, że uda nam się z Asią spotkać jakoś wiosną...może przy topieniu marzanny...lub nieco później...byle przed wiankami...bo wtedy to już będę odliczać dni do porodu ;o)
Polecam relację ze spotkania na blogu Asi - zresztą zdjęcia zapożyczone właśnie z jej bloga.
Na deser pudełeczko...w którym znajdzie się malutka część niespodzianki, ale nie cała niespodzianka...
I przypominam o różanej niespodziance, która powoli powstaje - nadal można się zapisywać!
Na deser pudełeczko...w którym znajdzie się malutka część niespodzianki, ale nie cała niespodzianka...
pudełeczko przeze mnie ozdabiane...jak widać jestem jeszcze bardzo początkująca w decoupage'u
super spotkanie!!!
OdpowiedzUsuńa ja kocham Kraków więc strasznie zazdroszczę tego spacerku;))))moje ulubione i obowiazkowe miejsca w Krakowie;)))polecam wam rowniez Krakowski kazimierz na następne spotkanko jak nie spacerowałyście nigdy tam to koniecznie się wybierzcie!!!tam dopiero inna bajka....pozdrawiam
Dzięki Andziu,
OdpowiedzUsuńKazimierz przemierzałam w czasach studenckich ;o)
Owszem, spacerując tam zawsze czułam klimat "Sklepów cynamonowych".
Ale centrum jest dla nas najwygodniejsze, bo Asia jedzie jednym autobusem a ja "wszędzie" dojadę samochodem ;o)
Ja byłam w Krakowie kilka razy, ale tylko raz miałam okazję pozwiedzać - samopas polazłam ze znajomymi w miasto - to było coś pięknego - dobrze macie, że możecie cieszyć się tym pięknym miastem i jego klimatem kiedy tyko chcecie... A co do tłumu turystów - moje liceum było w Ciechocinku a z okien było widać deptak i tężnie, a lekcje po godz 14 umilała muzyka nazwijmy ją "dansingowa" :) Eh to były czasy. Fajnie, ze miło spędziłyście czas.
OdpowiedzUsuń