Filcowe zamówienie...
Za oknem piękna zima. Nie szczególnie przepadam za tą porą roku, ale kiedy taki świeży śnieg ozdabia drzea, to aż miło popatrzeć. Zwłaszcza, że u nas słoneczko dziś świeci.
Staś dziś wziął się za odśnieżanie...fajnie wygląda dwulatek z łopatą ;o) Zdjęcia nie pokażę, bo zrobiłam komórką, a gdzieś mi wcięło kabelek... ;o(
Zresztą ostatnio wszystko gdzieś kładę, nie pamiętam gdzie. Ale cóż, moje dziecko jakoś wszystko chce na raz. Mama "mniam mniam" mama "bleble" (pić), mama "fo"...wszystko w tym samym czasie...więc odkładam co mam w ręce...a później zapominam gdzie to dałam.
Za to dziś pokażę Wam korale, które zrobiłam na zamówienie...właśnie dziś wysłałam... gdyby nawet ktoś takie chciał, to drugich nie zrobię, bo nie mam takich koralików...no i filcu w tych kolorach przed Świętami już raczej nie będę zamawiać.
Słodkości moje :) Są naprawdę piękne :)
OdpowiedzUsuńCudowna kompozycja :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jakie piękne zestawienie!Kolega mi ostatnio powiedział,że u nich po zimie zawsze się nawzajem panowie pytają: "To ile śniegu tej zimy stopiłeś?" Tak skuteczne czasem jest odgarnianie śniegu jak jego topienie...:D
OdpowiedzUsuńPiękne korale...:-)
OdpowiedzUsuń