Wiosna!
Mam nadzieję, że wreszcie przyjdzie.
Zmęczyłam się już zimową kurtką i butami.
Chętnie założyłabym coś lżejszego - a Wy?
Coś trzeba zrobić, żeby zrobiło się bardziej wiosennie.
Wiem, wiem - jakbym umyła okna, to zobaczyłabym te pąki na drzewach.
Ale okna umyję, jak mi będzie ciepło.
Nie ulegam szaleństwu świątecznych porządków.
O porządki dbamy codziennie, więc nie ma potrzeby.
Okna poczekają na temperatury powyżej 10 stopni!
Chyba, że uda mi się wcześniej uszyć nowe zasłonki ;o)
Można iść na spacer i podziwiać kwitnące forsycje, podbiały i stokrotki...
albo można zrobić sobie filcowaną stokrotkę i przypiąć do sukienki!
Tak właśnie postanowiłam zrobić i przedstawiam Wam moją nową wiosenną broszkę ;o)
Jest dość duża, ale ja takie lubię!
Komu tęskno za wiosenną łąką zapraszam...w sumie to chyba nie ma kwiatka, którego nie dałoby się zrobić z filcowanej wełny, a ja lubię takie wyzwania.
Pozdrawiam wiosennie!
Przepiękna broszka :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńOhhh, zapachniało! "_
OdpowiedzUsuń:o) pachnie troszkę ładniej niż prawdziwe stokrotki, bo mydełko było...konwaliowe ;o)
UsuńJest piekna
OdpowiedzUsuńMoje okna też czekają :) Broszka śliczna, choć takie ozdobniki nie w moim klimacie
OdpowiedzUsuńPIĘKNE !!!
OdpowiedzUsuń