Ogród na balkonie
Lubię maj!
Jest zielono, pachnąco, kwitnąco i ciepło (przeważnie).
Na moim balkonie też już jest zieloni, kwitnąco i pachnąco.
Póki co, w doniczkach, ale za parę dni, mam nadzieję, będę miała kwitnące ściany.
Uszyłam sobie filcowe kieszenie na kwiaty i zioła, brakuje mi jeszcze wkrętarki, żebym mogła je powiesić.
Odkąd zobaczyłam w sieci ogrody wertykalne i kwitnące ściany marzę o ogródku warzywno-owocowo-ziołowym. Okazuje się, że sporo warzyw można uprawiać na balkonie.
W tym roku zaplanowałam fasolę, pomidory, paprykę, ogórki, cukinię, truskawki, maliny, rukolę, sałatę, szpinak...i sporo ziół...dlatego część upraw musi wisieć na ścianie, część na barierkach balkonu, a część na regale, który kupiłam żeby zwiększyć powierzchnię na doniczki ;o)
Balkon mam duży, jak na mieszkanie w bloku, więc spokojnie wszystko zmieszczę i jeszcze będzie można usiąść przy stoliku i wypić kawę ;o)
Prace ogródkowe trwają, więc dzisiaj tylko kilka zdjęć omijających bałagan ;o)
Nasturcja...zajmuje pół wielkiej donicy...w drugiej części powoli wyrasta szpinak...
Tak, tak...te igiełki to świerk...został z Bożego Narodzenia, cały czas zielony i rośnie...
obok zioła: melisa, mięta, tymianek, oregano, lawenda, rukola...
Są też bratki, lawenda, stokrotki i bluszczyk kurdybanek ;o)
znajdzie się także jasnota purpurowa... ;o)
Najmniejszy z pomocników podlewa kwiaty, w tle widać różę...przetrwała zimę powoli wypuszcza listki...
Mój ogródek znajduje się na czwartym piętrze, więc nie muszę obawiać się ślimaków...prędzej ptaki mogą coś wydziobać ;o)
Chociaż, one chyba tak bardzo nie dziobią. W ubiegłym roku chłopcy wrzucili do doniczki pestkę z czereśni, ptaki nie wydziobały, więc mam teraz malutką czereśnię. Niech rośnie...skoro świerk może...to dlaczego nie czereśnia?
A jak Wasze ogródki?
Jak mówiłam na początku lubię maj, bo jest ciepło.
Dzisiaj akurat nie jest, ale mnie to specjalnie nie martwi, ponieważ wczoraj skończyłam szyć wiosenny płaszczyk i chciałam go jeszcze ubrać. Płaszczyk uszyłam w szkole, sporo się przy nim namęczyłam i nauczyłam. Materiał nazywa się Verona, a wykrój wzięłam z burdy 3/2016 (ten koronkowy). Uszyty na podszewce z kieszeniami w szwach bocznych.
Super płaszczyk! A co jest na 2 zdjęciu? Balkon w całości musi być piękny!
OdpowiedzUsuńDzięki Aguś! Na drugim zdjęciu oregano, jakaś taka kolorowa odmiana. Pachnie, jak oregano. Balkon w całości jeszcze nie gotowy. Jeszcze stoi sporo doniczek z siewkami, albo z nasionami. Brakuje powieszonych kieszeni z kwiatami, no i przede wszystkim jeszcze nie ma fasoli, która ma obrosnąć barierki, aż do dachu...Plany są ambitne...zobaczymy, co się uda ;o)
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
Wspaniały zielnik !!! Zioła muszą być pod ręką, u mnie też podobne ziółka rosną. Ale, że taki płaszczyk ? Sama ? Uszyłaś ? PODZIWIAM !!! Straszna robota, ale jak widać dałaś radę - GRATULUJĘ !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ziołowy ogródek się rozrasta, będzie ziołowo-owocowo-warzywny...najwyżej my się już na balkon nie zmieścimy ;o)
UsuńPłaszczyk uszyłam z pomocą pani Marii, mojej nauczycielki, troszkę się przy nim napłakałam. Pani Maria, też się chwilami bała, że "wrzuciła mnie na zbyt głęboką wodę", ale dałyśmy radę.
Gratuluję płaszczyka, wielki podziw bo przecież to trudna sztuka. Obiecaj, że jeszcze kiedyś w całości pokażesz swój balkon.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Jestem bardzo zadowolona z płaszczyka. Muszę koniecznie uszyć sobie drugi tym razem całkiem sama, trzeba poćwiczyć.
UsuńBalkon pokażę, jak już wszystko posadzę i posprzątam - póki co jeszcze nie wszędzie jest ładnie ;o)