Kamizelka się robi...czas ucieka...
Czy zdążę skończyć przed rozwiązaniem, nie wiem. Teraz wszystko może się zdarzyć. W ubiegłą niedzielę pędziliśmy do szpitala, bo małemu na świat się spieszyło. Szczęśliwie udało się go zatrzymać, mimo że
w izbie przyjęć czekaliśmy pięć godzin, aż zejdzie do nas lekarz.
w izbie przyjęć czekaliśmy pięć godzin, aż zejdzie do nas lekarz.
Spędziliśmy kilka dni na obserwacji i z dobrymi wynikami odesłali nas do domu informując, że mały urósł na tyle, że może już bezpiecznie na świat przychodzić.
Więc wszystko się może zdarzyć...tylko czy tym razem wytrzymamy pięć godzin czekania na przyjęcie na oddział?
Leżąc w szpitalu czasu nie marnowałam i dziergałam kamizelkę.
Dzisiaj pokażę jej kawałek.
Brakuje jeszcze kawałka przodu, krótkich rękawków i kołnierza...w sumie nie dużo...może zdążę...
Klockowe koronki poczekają troszkę na dokończenie...troszkę cierpliwości i będę mogła pokazać nową koronkową biżuterię...
Dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze.
Ładny kolorek sobie wybrałaś.
OdpowiedzUsuńSłużba zdrowia jednak wszędzie na równym poziomie, nikt się nie wychyla. Żal za serce ściska.
Trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie.
Pozdrawiam. Ola.
Dziękuję, kolorek przyciągnął moją uwagę do tej włóczki.
UsuńZe służbą zdrowia, cóż...do tej pory nie mogłam narzekać. Teraz jestem trochę wystraszona tym co się dzieje, bo trzeci poród może być bardzo szybki. Niestety zamknęli oddział położniczy w szpitalu, w którym rodziłam chłopaków, tam przez izbę przyjęć się przechodziło szybko, nigdy nie czekałam. Badania były na oddziale.
Mam nadzieję, że trafię w dobrym momencie...
To w którym szpitalu tak Cię potraktowali?
UsuńW uniwersyteckim. Tam pojechaliśmy, bo mają najlepszy oddział dla wcześniaków.
UsuńBędziesz miała śliczną kamizelkę :-) Piękny kolor i cudny wzór.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, żebyś nie musiała długo czekać na swojego dzidziusia :-) Dużo zdrowia Wam życzę i wytrzymałości na izbie przyjęć :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Kasiu, tak sobie myślę, że skoro raz mu się spieszyło i go zatrzymali...to teraz możemy sobie poczekać....
UsuńZdrówka życzę dla całej rodzinki i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Janeczko!
UsuńPiękny kolorek! Życzę powodzenia w wykończeniu kamizelki oraz oczywiście szczęśliwego i łagodnego rozwiązania!!! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Kamizelkę muszę szybko skończyć, bo mama poprosiła mnie o zrobienie komina dla niej....
UsuńGosiu kamizelka zapowiada się wspaniale! To ja będę modlitwą Cię wspierać kochana, na tym trudnym finiszu ;-) Buziolki dla Was dwojga ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki Aguś, wsparcie modlitewne niewątpliwie jest nam bardzo potrzebne. Czujemy się dobrze, czekamy cierpliwie na nasz czas ;)
UsuńPiękny kolor kamizelki.
OdpowiedzUsuńMałgosiu, mam nadzieję, że w zdrowi i dwupaku doczekacie z K. 38 tygodnia co najmniej! Ściskam,
No to przed nami trudny tydzień. Ale mam nadzieję, że damy radę, potem niech się dzieje ;o)
Usuń