Bądź bohaterem w "swoim" domu - czyli świat zdobywają szaleńcy!

12/09/2011 eumycha 4 Komentarzy

Tym razem to nie hasło reklamowe, ale krótkie podsumowanie dzisiejszej akcji. 
Ale od początku.
Dzisiejszy dzień zapowiadał się jako ciężki, bo miałam od świtu do późnego wieczora być sama z dziećmi i piecem (który wymaga tylko nieco mniej uwagi).
No i zaczęło się rano. "Histeria śniadaniowa", czyli tego nie będę jadł, tamtego nie...i wrzask. 
Poprowadziłam mojego synka do jego pokoju (zwykle tak robię, jak ma się złościć, to proszę bardzo, ale ja tego słuchać nie zamierzam), zamknęłam drzwi...i wtedy wypadła klamka. Szczęśliwie od zewnątrz pokój dało się otworzyć. Po kilku minutach synuś zawołał :"mamusiu uspokoiłem się, chce się przytulić", poszłam i go otworzyłam. Oczywiście o wypadającej klamce zapomniałam.
Później było sporo atrakcji, więc nie myśleliśmy o klamce. Wreszcie zadzwonił mój Tata, że weźmie Stasia na weekend do nich. Spakowaliśmy rzeczy i czekamy na Dziadzia.
Dochodzi godzina 17:00 szykuję Stasia do wyjścia, więc wchodzę do jego pokoju po ubranko, Staś wchodzi za mną i....
zamyka drzwi...
I co teraz?
Klamka wypadła, od wewnątrz nie da się pokoju otworzyć.
Nie mam telefonu, żeby zadzwonić do Taty, że jesteśmy zamknięci i nie możemy wyjść.
Nie mam narzędzi - bo kto by trzymał skrzynkę z narzędziami w pokoju dziecka, nie mam możliwości zawołać kogoś przez okno, żeby przyszedł nas otworzyć...ani nawet kluczy od domu w tym pokoju nie mam, więc po co kogoś wołać?
Wojtek sam w pokoju obok, płacze bo nas nie widzi, a wytłumaczyć mu się nic nie da, bo ma przecież 5 miesięcy...
i co byście zrobili?

Ja, niewiele się zastanawiając, własną ręką wybiłam szybę w drzwiach. 
Szczęście, że się nie pokaleczyłam, ale dzieci bohatersko ocaliłam.
"Szaleńcy zdobywają świat" - jak mówi mój mąż, który w życiu nie próbowałby wybijać szyby ręką...
( "w razie potrzeby szybę zbić młotkiem"- ale co  zrobić, jak się ma do dyspozycji jedynie młotek gumowy?)
Za to po niedzieli czeka mnie szukanie szklarza, który szybę w drzwiach zechce wprawić, no i ową klamkę nieszczęsną wymienić muszę, albo naprawić.
Już wiem, że to na mojej głowie zostaje, bo po niedzieli zaś od świtu do nocy sama z dzieciakami zostaję...

4 komentarze:

  1. O matko!
    no to miałaś przygodę.
    dzielna jesteś :)
    pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gosia, dzielna jesteś :-)))) Akcja przednia :-) Pozdrawiam ciepło, chrzestna :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gosia wiesz że jesteś przykładem klasycznej Matki Polki :)
    Mam nadzieję że już wyczerpałąś limit na takie przygody, a tak naprawdę dobrze że nic Tobie i synkom nie jest
    pozdrawiam cieplutko Viola

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś przypomniała mi się hostoria sprzed 35 lat.
    Mieszkaliśmy w piwnicy domu który budowali rodzice. W pokoju było ogromne okno nie takie piwniczne.
    Mama musiała pójść do sklepu i zostawiła mnie z sisotrą na 10 minut. Jako 5 latka bałam się strasznie zostawać sama . Zbiłam to okno zabrałam 2 latkę ze sobą i boso po śniegu poszłysmy do sklepu za mamą. Ponoć tą szybę biłam jeszcze 2 x. Potem to ja zostałam zbita i mi przeszło.
    Pozdrawiam Lacrima

    OdpowiedzUsuń

OBSERWUJĄ