Koronka klockowa - ptaszek i początek kolejnej serwetki

1/29/2014 eumycha 14 Komentarzy

 Jakoś ciężko ostatnio znaleźć czas na robótki. 
Mam wrażenie, że moje dzieci robią się coraz bardziej zajmujące.
Pewnie to przez pogodę, spacery mamy krótsze, więc jakoś energia je rozpiera.
Trudniej im zająć się zabawą. Najbardziej pasuje im, jak się z nimi bawię.
Trzeba sobie jakoś radzić, ja nie umiem bawić się w ich zabawy, tak jak tatuś.
Ze mną mogą rysować, kolorować obrazki, to dobra zabawa zwłaszcza dla Stasia.
Wojtuś uwielbia układać puzzle z Bobem budowniczym. Układa je i zbiera, układa i zbiera....a ja z nim.
I nawet nie ma co marzyć o robótce.
Dobrze, że  we wtorki są zajęcia z koronki klockowej.
To kilka godzin nauki tej pięknej techniki i miłej rozmowy z prawdziwymi pasjonatkami robótek ręcznych.
Z wczorajszych zajęć przyniosłam gotowego ptaszka i zadanie domowe (mam nadzieję, że dzieci dadzą je wykonać).

Zadanie domowe to dość duża serwetka,  wczoraj zaczęłam  i mam tyle. Może, jak Staś wróci z przedszkola i będzie się bawił z Wojtusiem, uda się coś poprzeplatać ;o)


A oto gotowy ptaszek, miało ich być więcej...i pewnie będzie...póki co zamówiłam nici, bo te co mam nie bardzo się nadają.


Dziękuję serdecznie za odwiedziny i komentarze.


14 komentarzy:

  1. Pięknie Ci wychodzi:) gdzie są takie zajęcia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, też podoba mi się jak wychodzi ta serwetka, choć to dopiero początek.
      Zajęcia mamy w Wieliczce w Spółdzielni Mieszkaniowej na os. Sienkiewicza w każdy wtorek od 15:30 do 20:00. Jeśli mieszkasz blisko, to zapraszam - warto!

      Usuń
    2. daaleko mieszkam niestety:) szkoda że u nas nie ma takich zajęć.

      Usuń
    3. Może kiedyś ujawni się w Twojej okolicy jakaś pasjonatka koronki klockowej ;o)
      U nas udało się zorganizować takie zajęcia dzięki wystawie "Bliżej siebie" - wtedy można było zobaczyć jakie talenty mają sąsiedzi ;o)

      Usuń
  2. Czarna magia jak dla mnie, chociaż jak teraz pokazałaś zdjęcie z nawiniętymi nićmi na szpulki- to coś zaczyna mi świtać..
    Co nie zmienia faktu, że jest to bardzo pracochłonne! Ptaszek jest cudny! Trochę mi kurkę przypomina- a ja takie kocham :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aguś, to takie plątanie, przeplatanie nitek. Ja póki co umiem zaledwie kilka ściegów...ale da się już z nich zrobić serwetkę i kurkę ;o)
      Odkąd zostałam z dziećmi na wychowawczym też polubiłam kurki...ciekawe dlaczego ;o)

      Usuń
  3. o jasny gwint jak to skomplikowanie wygląda. Na pierwszych zajęciach Małopolanek Aga próbowała nas nauczyć pikotek i prawie wszystkie poległyśmy w przedbiegach więc temu się tylko poprzyglądam i pozachwycam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy raz widziałam, jak się robi koronkę klockową na wystawie. Pani pokazywała nam jak się przeplata nitki. A ja się bałam, że tak jej się to poplącze, że się pogubi. Okazuje się, że to wcale nie jest takie skomplikowane - mam na myśli te ściegi, które znam ;o)
      Pikotki próbowałam wczoraj...ale dziś nie mam pewności, że pamiętam jak to było ;o)

      Usuń
  4. Wiadomo, że zabawa bez mamy, to nie jest zabawa. :) A tak z ciekawości: z ilu elementów składają się puzzle z Bobem Budowniczym?

    OdpowiedzUsuń
  5. Tylko raz zetknęłam się z koronką klockową i swojego czasu uczestniczyłam w warsztatach w Łodzi, ale poddałam się - ta technika wydaje mi się bardzo skomplikowana i wszystko zawsze się tak nieznośnie plącze... Trzeba mieć do tego anielską cierpliwość :) A kurka jest prześliczna! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, początkowo wszystko się plącze, ale z czasem da się zrozumieć jak powinno to wyglądać. Od roku uczęszczam na zajęcia, niestety z różną częstotliwością...więc jest jeszcze mnóstwo nauki przede mną.

      Usuń
  6. Wow :) Jestem pod wielkim wrażeniem, że to wszystko ogarniasz!

    OdpowiedzUsuń

OBSERWUJĄ