Co u mnie...
Oj dawno nic nie pisałam. Jakoś ostatnio nie ciągnie mnie specjalnie do komputera...wolę inaczej spędzać czas. Ostatnio cieszy mnie jazda samochodem. Mąż zresztą niemal w każde popołudnie wysyła mnie do kogoś ze znajomych na herbatkę, do fryzjera, albo gdzie tam jeszcze chcę...bo za parę miesięcy będę uziemiona...
Na polu robótkowym trochę się dzieje. Na chwalenie się przyjdzie czas ;o) Mam też do pokazania prezent, który dostałam w ramach zabawy "podaj dalej"...muszę tylko wreszcie kupić baterie do aparatu...a prezent kilka razy już wisiał na mojej szyi ;o)
Poza tym co u mnie?
Już 17 tydzień ciąży, od prawie dwóch tygodni czuję, jak "Leopold" się rusza (imię jest tymczasowe). Dziś to nawet solidnie sobie tańczył. Co prawda odczuwam jego ruchy jako bardzo delikatne "pyknięcia", ale i tak wiem kiedy się przemieszcza ;o)
Brzucha jeszcze nie widać, zresztą póki co zrzuciłam 3 kg, więc dopiero zacznę nabierać kształtów ;o)
Za kilka tygodni usg "połówkowe" może się dowiemy, kto tam sobie rośnie...nad imionami jeszcze specjalnie się nie zastanawiam...przyjdzie na to czas...
Staś rozwija się wspaniale. Teraz zwłaszcza dużo się dzieję z jego mową. Dużo nowych słówek powtarza i zapamiętuje. Można z nim porozmawiać, choć jeszcze nie na każdy temat ;o) Wciąż fascynują go wszelkie pojazdy budowlane. Jest też coraz sprytniejszy. Ostatnio zdarzyło mu się, że złościł się bardzo. Żeby go przywołać do porządku powiedziałam, że robię mu zdjęcie i wysyłam babci, żeby zobaczyła, jak się Staś zachowuje...no i wzięłam aparat do ręki...a mój synek w tym momencie wstał (do tej pory leżał i tarzał się ze złości), no więc wstał i złożył rączki, jak do modlitwy - no bo przecież babcia musi wiedzieć, że Staś to "Aniołek". Najważniejsze, że się uspokoił i zaraz zaczął się bawić.
Staś, rzadko się złości, raczej jest grzeczny. Umie powiedzieć "posię", "dzięgi', "kokam", a co rano wyśpiewuje "Alleluja", jak tylko się obudzi..
Miałam ostatnio też ciekawą propozycję sesji mojej biżuterii z udziałem modelek. Cena była atrakcyjna, ale jak na moje możliwości i tak zbyt wysoka...ale i tak miło, że komuś moje prace przypadły do gustu.
13 komentarze: