Właściwie to nie wiem o czym pisać...
Zupełnie nie wiem o czym pisać. Jakoś ostatnio ciężko się zebrać i usiąść do przy komputerze.
Wszystko wydaje się takie banalne i niepotrzebne. Wydawało mi się, że jak przetrwamy pogrzeb Taty, to jakoś to będzie. Przecież od dłuższego czasu chorował i bardzo cierpiał. Nie miał nawet siły rozmawiać, wiedzieliśmy, że choroba postępuje bardzo szybko i nie ma ratunku.
Jednak dopiero teraz przychodzą chwilę, kiedy człowiek musi się pogodzić z tym, że nie można go już zapytać o radę. Kiedy okazuje się, że ludzie, którym za życia zaufał nie byli godni tego zaufania.
Nie był łatwowiernym człowiekiem, zwykle trafnie oceniał komu można ufać.
W domu rodziców rzeczy Taty wciąż leżą tak, jakby wyszedł na chwilę i miał zaraz wrócić...
Wiem, że jest przy nas i pewnie jak widzi, że płaczę to pewnie znowu się denerwuje, ale tak jak zawsze, z przymróżeniem oka.
........................................................................................
A u nas w mieszkaniu malowanie. Na szczęście poszło szybko i sprawnie. We wtorek zaczęte, wczoraj już posprzątane i jesteśmy z powrotem w domu.
Wszystkie pomieszczenia odświeżone, została jeszcze klatka schodowa.
................................................................
W ramach radzenia sobie z emocjami powstały takie prace:
pierwsza jeszcze na początku lipca:
dwie pozostałe są całkiem świeżutkie:
Wszystkim zaglądującym i komentującym dziękuję za to, że jesteście i za wszelkie słowa wsparcia.
10 komentarze: